6/21/2015

Ordinary .


Wiem, że wielu z Was czeka na album z Torunia, ale mimo otrzymania akredytacji prasowej na Mecz Gwiazd nie dotarłam. Czasami nawet takie przedsięwzięcia wymagają dokonania niełatwych wyborów czy chociażby odłożenia 'medialnej zachcianki' np. na przyszły rok.. grunt to rozsądek i profesjonalne podejście do sprawy. Nie ma więc sensu roztrząsać sprawy, bo widocznie tak miało być. Postaram się to w najbliższym czasie zrekompensować :)

Teraz do rzeczy..

Musicie mi wierzyć, że po Częstochowie jestem totalnie przesiąknięta emocjami. Utwierdziłam się w przekonaniu, że hale podczas meczy, szczególnie tych reprezentacyjnych, to prawdziwe sportowe sanktuaria :) Jestem z tych, co to bardzo wewnętrznie wszystko przeżywają i nie są raczej zwolennikami tańczenia małego walczyka czy zorby wśród trybun, ale pewnie dlatego wybrałam tą poboczną i znacznie spokojniejszą ścieżkę, która zazwyczaj wiedzie za bandami boisk. Przyznaję, że hymn a capella robi wrażenie i na pewno wywołuje większe ciarki niż egzamin w szkole, haha. Tym bardziej wzruszyłam się, kiedy w środku nocy patrzyłam przez szkło telewizora na tak znajome mi buzie, które mimo dzielących tysięcy kilometrów tonęły w biało-czerwonych barwach, a echo Mazurka Dąbrowskiego rozbijało się po całej hali. Mam pewność, że nie ma osoby, niezależnie od pochodzenia, której taki wydźwięk by nie poruszył. Jestem dumna, że gdziekolwiek jest nasza reprezentacja, może liczyć na wsparcie rodaków, którzy nie rzadko dają poczucie bycia i grania u siebie. Takie skrzydła to zdecydowanie bezcen.
***
Dostaję od Was sporo wiadomości. Przyznaję, że większość z nich to niemalże akty uwielbienia, haha. Mimo prywatności chciałabym do takich rzeczy nawiązać. W głębi ducha jestem człowiekiem otwartym, który lubi dzielić się pozytywną energią, co najczęściej staram się pokazywać poprzez wszelkie wpisy, opisy i wiadomości. Rzeczywistość jednak nieco mnie stresuje i zawstydza, przez co niejednokrotnie chodzę z rumieńcami na kamiennej buzi i ściśniętym gardłem. Jeśli ktokolwiek ma ochotę podejść podczas meczu, pogadać lub pożartować.. zapraszam. O takie rzeczy nie trzeba mnie pytać, bo one dają mi mega wsparcie i motywację. Wierzcie mi, że jestem bardziej zdenerwowana stojąc pod tymi trybunami niż wszyscy kibice razem wzięci i z reguły przemieszczam się jak koń z klapkami na oczach, byleby na kogoś nie wpaść, haha. Nie twierdzę, że nie robię czegoś wyjątkowego.. bo dla mnie moja praca jest bardzo wyjątkowa :) Ale jednocześnie jestem tylko pszczołą w ulu, Waszą rówieśniczką i zwyczajną sobą. I na pewno przenigdy w świecie nikogo nie udawałam i nie stawiałam się wyżej od kogokolwiek ze względu na to, co robię. Od początku zależało mi, aby być bez względu na bieg sprawy sobą.. żebyście polubili i przyjęli mnie taką, jaką jestem naprawdę.. taką, do której sama chciałabym się uśmiechnąć. Gdziekolwiek jestem, zawsze o Was myślę :) Każde ujęcie to morderczy schemat pod tytułem 'Jak zadowolić mojego odbiorcę', haha. Także mega mi miło, kiedy czytam, że moje prace lub słowa w pewnym stopniu pozytywnie na Was wpływają. To chyba największa nagroda, bo w pewnym sensie jestem dla Was :) Także wiecie.. nie trzeba się do mnie skradać czy Bóg wie jak oficjalnie zwracać w obłokach sławy i chwały. Nie przesadzajmy :)





2 komentarze:

  1. Ja dalej nie umiem ochłonąć po Częstochowie ... a tu juz wyjazd do Krakowa się zbliża wielkimi krokami.
    Zgadam się w 100 % z tobą - atmosfera na meczach reprezentacji jest cudowna, te wszystkie przyśpiewki, wspólnie śpiewany hymn przed meczem, zachowania, "walczyk" pokazują, że polscy kibice są najlepsi na świecie ! :D

    Ja właśnie miałam już 2 razy do ciebie podejść na meczu i coś nie wypaliło... ale w następnym sezonie Plus Ligi to nadrobię ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak Cię uwielbiam <3 Piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń